sobota, 29 czerwca 2013

Iluzja



 " Now You See Me "
  • Gatunek: Kryminał, Thriller
  • Produkcja: USA
  • Reżyseria: Louis Leterrier
  • Scenariusz: Boaz Yakin, Edward Ricourt, Ed Solomon
  • Zdjęcia: Mitchell Amundsen, Larry Fong
  • Muzyka: Brian Tyler
  • Czas trwania: 115 minut


  • Obsada: Jesse Eisenberg, Mark Ruffalo, Woody Harrelson, Isla Fisher, Dave Franco, Morgan Freeman, Michael Caine, Mélanie Laurent

  • W DWÓCH SŁOWACH: Czwórka magików tworzy grupę, o której robi się głośno po spektaklu, podczas którego rabują bank znajdujący się na innym kontynencie, a pieniądze rozdają publiczności. Tropem iluzjonistów rusza agent FBI, przekonany, że za ich działalnością musi kryć się coś więcej. Nie jest on jedynym człowiekiem, który chce poznać tajemnicę grupy.


  • Kuba (de) Mówi :
Jak dobrze, że zobaczyłem wczoraj ten film. Nie będę ukrywał, że przez kilka ostatnich tygodni nie znalazłem w kinie tytułu, który widocznie wybiłby się przed szereg i mógł mnie zaskoczyć. Na szczęście nastąpił przełom i w końcu zobaczyłem to, czego oczekuję od dobrego filmu rozrywkowego, bo w "Iluzji" jest praktycznie wszystko. Cały czas coś się dzieje, mamy zwroty utrzymanej na dobrym poziomie akcji, mamy zagadkę, narastające napięcie, punkt kulminacyjny, no i wielki finał, w którym cała prawda wychodzi na jaw. Film ten z pewnością zasługuje na piąte miejsce w topie filmów 2013. roku, a więcej argumentów potwierdzających tę tezę znajdziecie poniżej.

Na początek może gra aktorska. W początkowych projektach role miały być powierzone dużo starszej obsadzie, do której pod uwagę brane były takie nazwiska jak: Jim Carrey, Hugh Grant, czy Colin Firth i według mnie bardzo dobrze, że projekty te nie wypaliły. Młodzi aktorzy spisali się doskonale, a szczególnie Jesse Eisenberg, któremu dane było pokazać się najwięcej. Moja towarzyszka podczas seansu bardzo trafnie zauważyła, że znowu jest on Markiem Zuckerbergiem, tyle że z talią kart zamiast komputera. Nie zmienia to jednak faktu, że znowu robi to świetnie. Nie zapominajmy oczywiście o RuffaloFreemanie i Cainie, którzy swoim doświadczeniem sporo tu wnieśli. Co oprócz gry aktorskiej ? Audiowizualnie elegancko, bo na bogato, ale bez przesady. Dobre zdjęcia (zwłaszcza w scenach pościgów), wpadający w ucho podkład muzyczny, efektów specjalnych dużo nie dostrzegłem, ale jak już były to na wysokim poziomie. 

Żeby nie rzucać samymi pochwałami teraz to, co podobało mi się mniej. Nie da się ukryć, że pomimo wcale nie krótkiego czasu, dziur w fabule jest zbyt dużo przez co powstaje lekki chaos. Nie będę się tu jednak bardzo przyczepiał, bo nawet nie próbuję sobie wyobrażać, jak ciężkie musi być napisanie scenariusza do takiego filmu. Nie spodobał mi się także aspekt jakiegoś egipskiego bractwa magików, który zakłócił dla mnie logikę i realność całego filmu. Polecam jednak wyłączyć większość szarych komórek i cieszyć się z kolejnych oszałamiających sztuczek (i ich tłumaczeń), humorystycznych wstawek i zwrotów akcji, które sprawią, że nie będziecie już wiedzieć, co jest prawdą, a co nią nie jest. O minusach długo się nie pamięta, bo po wyjściu z kina poczujesz jakbyś naprawdę był uczestnikiem tych wszystkich wydarzeń. Pamiętajcie jednak... "Im uważniej patrzycie, tym mnie widzicie" -> CLICK .


FILM : 
  • Dopracowany i zagrany na najwyższym poziomie.
  • Idealny na wyjście do kina dla czystej rozrywki.
  • Wciągnie Cię i zaskoczy nie jeden raz.
OCENA: 4.5 /6




K:tM - Enjoy the Movie ! 

sobota, 22 czerwca 2013

Bling Ring



 " The Bling Ring "
  • Gatunek: Dramat, Komedia
  • Produkcja: USA
  • Reżyseria: Sofia Coppola
  • Scenariusz: Sofia Coppola
  • Zdjęcia: Harris Savides, Christopher Blauvelt
  • Muzyka: Daniel Lopatin, Brian Reitzell
  • Czas trwania: 90 minut


  • Obsada: Emma Watson, Israel Broussard, Katie Chang, Taissa Farmiga, Claire Julien  Georgia Rock, Leslie Mann, Carlos Miranda, Annie Fitzgerald

  • W DWÓCH SŁOWACH: Film oparty na prawdziwej historii, która wstrząsnęła Ameryką. Opowiada on o słynnej grupie nastoletnich włamywaczy, obsesyjnie pragnących zbliżyć się do świata gwiazd. W poszukiwaniu ekstremalnych wrażeń, grupa Bling Ring zakrada się do domów hollywoodzkich celebrytów, gdzie dokonuje rabunków i rozbojów.


  • Kuba (de) Mówi :
Jak przez mgłę, ale pamiętam jak kilka lat temu ta historia obiła mi się o uszy. Do naszego kraju doleciały jedynie szczątki informacji, ale w Ameryce była to naprawdę głośna sprawa: grupa nastolatków z Los Angeles włamywała się do domów gwiazd i kradła ich ubrania, biżuterię, czasami gotówkę. Nie tylko z chęci zysku – przede wszystkim po to, by choć przez chwilę poczuć się jak ich idole. Dzieciaki z szajki są bezczelne, wyrachowane, a przy tym bezmyślnie zapatrzone we współczesną popkulturę. Zdjęcie z torebką Lindsay albo w szpilkach Paris Hilton wrzucone na Facebooka jest dla kilkunastoletnich bohaterek "Bling Ring" warte więcej niż sama torebka. Ale wina, zdaniem reżyserki, nie spada wyłącznie na nie. Zawinił wszechobecny kult celebrytów, którzy nie znikają z czołówek tabloidów i telewizyjnych magazynów plotkarskich. Zawinili rodzice, nieobecni albo na potrzeby swoich dzieci kompletnie głusi. 

Nie ma co ukrywać, że ogólnie film nie zaskakuje. Może jedynie został trochę inaczej rozplanowany niż to, czego spodziewałem się po zwiastunie. Nie uświadczycie tu momentów kulminacyjnych, czy zwrotów akcji. Obraz wydaje się być wiarygodną, nieprzesadzoną historią opartą na faktach i w niektórych miejscach to właśnie uwiera, ponieważ odczuwamy lekkie znudzenie. Nie wiem kto może nadal oglądać ten film z uwagą, kiedy po raz czwarty zauważamy praktycznie identyczne sceny. Ale żeby nie było, że tylko narzekam, to powiem, że ogólne wrażenie na pewno polepszają zdjęcia i ścieżka dźwiękowa. Bardzo pozytywnie zaskakują też młode gwiazdy w głównych rolach. Katie Chang i Emma Watson imponują dojrzałością aktorską w wyczuwaniu intencji reżyserki i co najważniejsze są wiarygodne. Watson po raz kolejny udowodniła, że nie jest już małą dziewczynką, którą kochały – i pewnie wciąż kochają – miliony widzów "Harry'ego Pottera". Choć w 'gangu' dominowały dziewczyny, wydarzenia oglądamy przede wszystkim z perspektywy Marca – nieśmiałego, wyobcowanego chłopaka, który bezskutecznie szuka swojej tożsamości. Dla niego kradzieże są sposobem, by zaimponować innym, ale także by sobie samemu udowodnić własną wartość. On jeden także ma jakiekolwiek wyrzuty sumienia, opory, myśli o konsekwencjach. Obraz Sofii Coppoli z pewnością ani wciągający ani porywający nie jest – warto po seansie uzupełnić informacje i przeczytać artykuł Nancy Jo Sales z "Vanity Fair", który stał się podstawą scenariusza. "Bling Ring" daje za to wiarygodny obraz świata pozbawionego refleksji i pozamaterialnych wartości. Świata, w którym szczytem marzeń i symbolem społecznego statusu jest torebka od Prady i mała buteleczka z napisem Chanel. Film oglądnąć tak czy inaczej polecam (może w szczególności płci pięknej). Myślę, że warto go zobaczyć nawet tylko dla poznania dokładniejszych faktów na temat tych szokujących wydarzeń. Nie traktowałbym go jednak jako priorytet, a wyjście do kina wykorzystał na coś bardziej rozrywkowego.


FILM : 
  • Jest dobrym przekazem trochę nudnej historii.
  • Nadrabia naprawdę przyjemną dla oka grą aktorów.
  • Warto oglądnąć, ale zapewniam, że znajdziecie w kinie ciekawsze propozycje.
OCENA: 3.5 /6




K:tM - Enjoy the Movie ! 

środa, 19 czerwca 2013

Człowiek ze Stali

                    * DODATKOWA RECENZJA PRZEDPREMIEROWA *

 " Man of Steel "
  • Gatunek: Akcja, Sci-Fi
  • Produkcja: USA, Kanada, Wielka Brytania
  • Reżyseria: Zack Snyder
  • Scenariusz: David S. Goyer
  • Zdjęcia: Amir M. Mokri
  • Muzyka: Hans Zimmer
  • Czas trwania: 135 minut


  • Obsada: Henry Cavill, Amy Adams, Michael Shannon, Russell Crowe, Kevin Costner, Harry Lennix, Diane Lane, Laurence Fishburne

  • W DWÓCH SŁOWACH: Młody chłopiec dowiaduje się, że pochodzi z innej planety i posiada nadprzyrodzone moce. Jako młody mężczyzna podróżuje, aby dowiedzieć się, skąd pochodzi i jaka jest jego misja. Ukryty w nim bohater musi się ujawnić, jeśli ma ocalić świat przed zagładą i stać się symbolem nadziei całej ludzkości.


  • Kuba (de) Mówi :
Nie ma się tu o czym rozpisywać... Zackowi Snyderowi, z pewną pomocą Christophera Nolana, udało się wyjść obronną ręką ze starcia z dziedzictwem najstarszego spośród komiksowych superbohaterów. Nie ma lepszego sposobu, żeby na ponad dwie godziny oderwać się od rzeczywistości i naprawdę dobrze bawić. Usłyszałem ostatnio od znajomego, że lubi on chodzić do kina, ale tylko na filmy kasowe, takie których budżet przekracza 100 mln dolarów. Dlaczego? Ponieważ on chce widzieć na ekranie pieniądze, które wydał przed chwilą w kasie kina. Chce widzieć dobrą obsadę, świetne efekty, zapierające dech w piersiach pokazy pirotechniczne, a to wszystko dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Zapytacie pewnie, czy to właśnie taki film? Odpowiem: DOKŁADNIE TAKI !

Bo w tym filmie jest wszystko. To space opera z fantastycznymi krajobrazami obcej planety, statkami kosmicznymi i efektownymi bataliami. To opowieść o dziennikarskim śledztwie Lois Lane, tropiącej swojego wybawcę, tajemniczego anioła stróża, ratującego ludzi na całym świecie. To relacja z ostatnich dni niegdyś wielkiej cywilizacji, obecnie chylącej się ku upadkowi; i przy okazji opowieść o próbie ocalenia jej dziedzictwa, o starciu dwóch prowadzących do tego wizji. Wyraźnie widać, że Zack Snyder starał się połączyć własną opowieść o Supermanie z siedemdziesięcioma pięcioma latami komiksowej spuścizny. Choć wątków jest naprawdę dużo, to skleja się to w naprawdę spójną całość. Gdzieś w tym wszystkim giną za to aktorzy, bo nikt z obsady szczególnie nie zabłysnął. Henry Cavill na pewno wygląda jak Superman, ale poza tym nie miał okazji do zaprezentowania czegoś więcej. Podobnie wcielająca się w Lois Lane Amy Adams. Niby wywiązała się ze swojego zadania bez zastrzeżeń, ale brakowało mi jakiejś charakterystycznej cechy u tej postaci. Obsadzenie gwiazd pokroju Crowea i Costnera w mniejszych rolach jest według mnie zabiegiem bardzo pozytywnym. Nie oglądamy tego filmu tylko dla nich, ale swoimi perfekcyjnymi wstawkami dodają wiele powagi i dostojności. O zdjęciach, efektach specjalnych i skomponowanej muzyce można by napisać osobną recenzję... Krótko mówiąc uczta dla oka i ucha! Nie mogę sobie wyobrazić bardziej pasujących do tego filmu utworów. Hans Zimmer po raz kolejny udowadnia, że nie ma sobie równych. Powoli kończąc, chciałbym jeszcze nadmienić, że jeśli masz ochotę na ten film to musisz zobaczyć go w kinie. Moim zdaniem oglądając go na małym ekranie i ze słabszym dźwiękiem stracicie połowę jego atutów. Wersja 3D, którą miałem mozliwość oglądać na pewno nie przeszkadza i jest kilka scen, w których okulary dodają przyjemności z oglądania. „Człowiek ze stali” to kino rozrywkowe najwyższej klasy. Nie jest to może Nolanowski "Mroczny Rycerz", ale biorąc pod uwagę inne filmy o superbohaterach, ten uplasuje się u mnie naprawdę wysoko. W finalnej scenie zobaczycie dobre nawiązanie do poprzednich odsłon Supermana i mimo, że nie ukazuje nam ona planów na kolejną część, to wystarczy poszperać w internecie, a dowiecie się, że już za dwa lata "Człowiek ze Stali" powróci na wielki ekran i ja tym faktem jestem w pełni usatysfakcjonowany.


FILM : 
  • Jest bardzo unowocześnioną, ale jednak klasyczną wersją Supermana.
  • Kosztował miliony, które dobrze widać na ekranie. 
  • Dopracowany w najdrobniejszych szczegółach.
OCENA: 4.5 /6




Pod tym linkiem jeszcze więcej filmowych ujęć, wywiadów i ciekawostek :

http://www.imdb.com/video/imdb/vi91006489



Bilet do kina oraz wszystkie materiały dzięki uprzejmości Warner Bros. Poland ®

K:tM - Enjoy the Movie ! 

sobota, 15 czerwca 2013

Tylko Bóg Wybacza



 " Only God Forgives "
  • Gatunek: Dramat, Thriller
  • Produkcja: Dania, Francja
  • Reżyseria: Nicolas Winding Refn
  • Scenariusz: Nicolas Winding Refn
  • Zdjęcia: Larry Smith
  • Muzyka: Cliff Martinez
  • Czas trwania: 90 minut


  • Obsada: Ryan Gosling, Kristin Scott Thomas, Vithaya Pansringarm, Yayaying Rhatha Phongam, Tom Burke, Gordon Brown, Byron Gibson

  • W DWÓCH SŁOWACH: Młody mężczyzna gwałci i morduje młodą dziewczynę, za co zostaje ukatrupiony przez ojca ofiary. Jego brat zamiast się zemścić, puszcza mężczyznę wolno. To nie podoba się matce, która przyjechała do Bangkoku na wieść o śmierci pierworodnego. Kobieta postanawia, że zemsta i tak musi się dokonać.


  • Kuba (de) Mówi :
Praktycznie wszystko, co usłyszałem o tym filmie przed seansem potwierdziło się, a większość tych wieści pochodziła z Cannes, gdzie kilka tygodni temu miał on swoją premierę. Więcej niż pewne jest to, że obraz ten podzieli widzów na dwie grupy: osoby, które nic z niego nie wyniosły i osoby, które poszukują w kinie 'czegoś' więcej. Jeśli naprawdę czujesz, że należysz do tej drugiej grupy, powinieneś może nie być zachwycony, ale na pewno spełniony. Kolejne dzieło Refna, aż kipi od symboliki i niejednoznacznego przesłania. Podjęta przez reżysera stylistyka sennego koszmaru sprawia, że wszystko wydaje się tu w mniejszym lub większym stopniu oderwane od rzeczywistości. Uczta dla oczu, którą stworzył Larry Smith oraz hipnotyzująca muzyka spod ręki Cliffa Martineza sprawiają, że wchodzimy w ten melancholijny świat całym umysłem. I tu pojawia się dla mnie pierwszy problem - film trwa zaledwie 90 minut. Nawet nie zdążymy nacieszyć się tym wszystkim, a już pokazują nam napisy końcowe. Naprawdę chciałbym móc jeszcze przez jakiś czas doświadczać tej brutalnej i psychoanalitycznej historii. Może to pewien sposób zabezpieczenia zastosowany przez produkcję w stronę krytyków, którzy już od dawna nie przepadają za filmami, których czas trwania przekracza 100 minut.

Strzałem w dziesiątkę jest na pewno ukazana na ekranie sceneria. Cały film został nakręcony w Bangkoku, który z pewnością nie jest tu miejscem przypadkowym. Stereotypy o stolicy grzechu, ciemnych dzielnicach i piekle na Ziemi zostały tu ukazane znakomicie. Nikt się tu nie uśmiecha, wszyscy są przerażająco poważni i naprawdę przekonujący. Nie ma jednej recepty na odbiór tego filmu. Będą osoby, które pomyślą, że głównym problemem jest tu kwestia męskości oraz odwiecznego atrybutu człowieka jakim jest przemoc. Znajdą się też pewnie tacy, którzy jako myśl przewodnią zobaczą tu intrygującą relację matka - syn. Nie sposób nie wspomnieć w tym miejscu o genialnej Kristin Scott Thomas, która swoją grą przyćmiła resztę obsady i zdecydowanie najmocniej zapada w pamięć. Znajdą się w końcu tacy, którzy albo wyłączą umysł i przebrnął przez ciekawy i świetnie wykonany film albo nie doświadczą niczego i wyjdą z kina z uczuciem zgorszenia. Nie będę krytykował, żadnego zdania jakie usłyszę na temat tego obrazu. Jest to kino specyficzne, kontrowersyjne i rzeczą zupełnie normalną jest to, że przy naszej polskiej, nie bardzo wymagającej widowni zostanie odebrany w różny sposób. Moje zdanie poznaliście - świetnie wykonany, wciągający, dobrze zagrany (choć nie miał się tu kto i gdzie popisywać), za krótki i wywołujący bardzo odmienne reakcje. Wszystko zależy od Ciebie i Twojego gustu, bo w końcu 'najlepsze wino to takie, które najbardziej smakuje Tobie'. Odkorkujcie "Tylko Bóg Wybacza" i przekonajcie się sami, bo tylko na własnym języku poznacie jakie jest naprawdę.


FILM : 
  • Wypełniony symboliką i różnymi przesłaniami.
  • Polecam oglądnąć i przekonać się samemu.
  • Wykonany i dopracowany na medal.
OCENA: 4.0 /6




K:tM - Enjoy the Movie ! 

sobota, 8 czerwca 2013

Kac Vegas 3



 " The Hangover Part III "
  • Gatunek: Komedia
  • Produkcja: USA
  • Reżyseria: Todd Phillips
  • Scenariusz: Craig Mazin, Todd Phillips
  • Zdjęcia: Lawrence Sher
  • Muzyka: Christophe Beck
  • Czas trwania: 100 minut


  • Obsada: Bradley Cooper, Ed Helms, Zach Galifianakis, Justin Bartha, Ken Jeong,  John Goodman, Melissa McCarthy

  • W DWÓCH SŁOWACH: Trzecia, finałowa odsłona przygód słynnej już Watahy. Phil, Stu i Doug postanawiają pomóc Alanowi, który przeżywa trudny okres. Za sprawą wydarzeń z przeszłości oraz ich skośnookiego 'przyjaciela', znów wplątują się w poważne tarapaty.


  • Kuba (de) Mówi :
Ten film jest dobrą komedią, ale na niekorzyść dla niego... powstały poprzednie części. Chodzi mi o to, że po pierwszej, rewelacyjnej części, o której nie usłyszałem chyba złego słowa, zostaliśmy przyzwyczajeni do klimatu i humoru, który spodziewaliśmy się zobaczyć też w kolejnych odsłonach. Niestety, jak to zwykle bywa, druga część nie dorównała jedynce. Było to głównie spowodowane tym, że przeżywaliśmy powtórkę z rozrywki - planujemy cichy wieczór kawalerski, wychodzi z niego chora noc, której nie pamiętamy, brak nam jednego z członków imprezy, musimy go odszukać i jeszcze zdążyć na wesele. Mimo, że było całkiem śmiesznie, to klimat niespodzianek, zwrotów akcji i świetnej zabawy lekko ucichł. No, a jak ma się do tego 'epicki finał', czyli trzecia część ?

Po pierwsze zmieniła nam się formuła i zaliczam to jako duży plus. Byłbym naprawdę rozczarowany, gdyby po raz trzeci okazało się, że po dzikiej nocy znowu jest tytułowy 'kac' i idąc po nitce do kłębka dowiadujemy się, co nasi bohaterowie wyprawiali zeszłej nocy. Nie, tu jest inaczej. Każdy z członków Watahy ma już żonę, ustatkował się... a zaraz, nie każdy. Kawalerem cały czas pozostaje 40-letnie dziecko - Alan, który akurat przeżywa ciężki okres, a na domiar złego umiera jego ojciec. Rodzina i przyjaciele, przekonani, że nie są zdolni mu pomóc, proponują wyjazd do ośrodka leczniczego. Aby do końca być przy Alanie, w podróż do Arizony wybiera się także Doug, Phil i Stu. Czwórka najlepszych przyjaciół znów jest razem, więc przyszedł czas, żeby coś się w końcu skomplikowało. Powiem Wam tylko, że to, w co wplątują się tym razem (oczywiście z wyjątkiem Douga) miało swoje początki kilka lat temu w Vegas...

Ta odsłona jest na pewno bardziej uczuciowa. Oczywiście sprośnych i czasem obrzydzających scen/dowcipów jest co nie miara, ale jednak w tej części spotykamy się z jakimś problemem. W ciągu kilku dni życie Alana, jak i on sam zmieni się nie do poznania. Tym, którym smutno, że nie będzie ślubu i całego 'przedweselnego' klimatu powiem, żeby nie tracili od razu nadziei... a do wszystkich informacja: Jeśli nie chcecie stracić minuty śmiechu, to nie spieszcie się ze wstawaniem z kinowych foteli ;) Bonusowa scena jest bardzo dobrym zabiegiem, bo może poprawić nastrój widzowi, któremu ogólnie film się nie spodobał. Czego w filmie mi zabrakło? Zaskoczenia, kreatywności, piosenki śpiewanej przez Stu, chociaż jednej sceny z Tysonem i oczywiście humoru na poziomie pierwszej części, ale tutaj się nie czepiam, bo byłbym w szoku gdybym faktycznie go doświadczył. Brawa należą się na pewno za zdjęcia, a szczególnie te robione w Vegas (cudo!) oraz za ścieżkę dźwiękową, bo znowu jest dobra i wpada w ucho. Patrząc wstecz na całą serię powiem Wam, że nieważne jakie będą oceny innych, ja zawsze będę wspominał "Kac Vegas" jako sympatycznych bohaterów, świński (ale przemyślany) humor i dobrą komedię, która w dzisiejszym kinie jest rzadkością. Sztuką jest odejść w swoim najlepszym czasie i mimo, że nie jest to zakończenie najlepsze, to mnie osobiście zadowala.


FILM : 
  • Mimo, że daleko mu do jedynki, to i tak jest to kawałek dobrej komedii.
  • Jest przedstawiony w nowoczesnym, przyjemnym dla oka i ucha stylu.
  • Mógłby być lepszy, ale i tak godnie zakończył serię.
OCENA: 4.0 /6







Zawarte zdjęcia dzięki uprzejmości Warner Bros. Poland ®

K:tM - Enjoy the Movie ! 

sobota, 1 czerwca 2013

Uciekinier


     Mud "
    • Gatunek: Dramat
    • Produkcja: USA
    • Reżyseria: Jeff Nichols
    • Scenariusz: Jeff Nichols
    • Zdjęcia: Adam Stone
    • Muzyka: David Wingo
    • Czas trwania: 130 minut


    • Obsada: Matthew McConaughey, Reese Witherspoon, Tye Sheridan, Jacob Lofland, Sarah Paulson, Ray McKinnon, Sam Shepard, Michael Shannon

    • W DWÓCH SŁOWACH: Historia dwóch nastoletnich chłopców, Ellisa i Neckbone'a, którzy na wyspie na Mississippi spotykają tajemniczego mężczyznę imieniem Mud. Z czasem poznają oni szokującą przeszłość nieznajomego i postanawiają pomóc mu w zrealizowaniu jedynego marzenia jakie mu pozostało.


    • Kuba (de) Mówi :
    Tym razem recenzja będzie naprawdę krótka. Jej wielkość można porównać do ilości rzeczy, które ten film wniósł w moje życie. Naprawdę nie wiem nad czym rozpływało się całe grono krytyków podczas zeszłorocznego festiwalu w Cannes, kiedy to "Uciekinier" ujrzał światło dzienne. Dla mnie ten film był nadzwyczaj nudny, senny i stanowczo za długi. Jakby bez głównego wątku, bez jakiejkolwiek akcji, za to z dość banalną fabułą. Gdybym w tym momencie miał wybierać na co pójdę do kina, to nie zastanawiając się długo wybrałbym nową odsłonę "Star Treka". Mimo, iż nie przepadam za żadną z części, to i tak na pewno bawiłbym się lepiej niż na filmie, który w rzeczywistości zobaczyłem.

    Cała historia opiera się na przypadkowym znalezieniu osiadłej na gałęziach drzewa łódki, gdzieś na jednej z wysepek Mississippi. Dwóch chłopców (w tych rolach najlepsi aktorzy tego filmu - Tye SheridanJacob Lofland) poznają jej lokatora i z biegiem czasu także jego historię. Historię dramatyczną i nawet ciekawą, ale brak wyjaśnienia kilku aspektów trochę uwiera. Matthew McConaughey w roli tytułowego "Mud'a" choć zagrał na całkiem wysokim poziomie nie pokazał niczego szczególnego... w sumie tak jak i reszta obsady. Czytając o tych wszystkich minusach zadziwi Was pewnie ocena, którą wystawiłem poniżej. Dlaczego aż 4.0 ? Patrząc obiektywnie ten film był dobry, ale kompletnie nie w moim guście. Jest on zrobiony centralnie pod publikę, która oczekuje od kina spokojnej historii o nierozerwalnej męskiej przyjaźni i miłości. Dokładając do tego efektowne, 'westernowe' zakończenie mamy idealny przepis na nostalgiczny obraz, który przyniesie producentom kasowy sukces. Naprawdę nie zdziwię się jeśli znajdzie się sporo osób, którym ten film przypadnie do gustu i będą go wspominać dużo milej niż ja. Do pozytywów dorzucę jeszcze umiejscowienie akcji w małym, klimatycznie dusznym i wilgotnym miasteczku oraz dobre przedstawienie całego nadrzecznego społeczeństwa. Powtarzający się w kilku miejscach motyw muzyczny także na plus. Nie przeciągając, polecam ten film osobom przepadającym za powolnymi i spokojnymi historiami ze szczęśliwym zakończeniem. Uprzedzam jednak, że w tym przypadku granice tego spokoju mogą przerodzić się w zwyczajną nudę.


    FILM : 
    • Rozkręca się, rozkręca i rozkręcić nie może.
    • Jest ładny i dobrze przekazany, ale nic poza tym.
    • Pierwsze ożywienie akcji ma w ostatniej scenie.
    OCENA: 4.0 /6




    K:tM - Enjoy the Movie !