sobota, 27 lipca 2013

RED 2



 " RED 2 "
  • Gatunek: Komedia, Akcja
  • Produkcja: USA
  • Reżyseria: Dean Parisot
  • Scenariusz: Erich Hoeber, Jon Hoeber
  • Zdjęcia: Enrique Chediak
  • Muzyka: Alan Silvestri
  • Czas trwania: 116 minut


  • Obsada: Bruce Willis, John Malkovich, Mary-Louise Parker, Helen Mirren, Anthony Hopkins, Byung-hun Lee, Catherine Zeta-Jones, Neal McDonough


  • W DWÓCH SŁOWACH: Były agent CIA Frank Moses znów zmuszony jest skrzyknąć swą wyjątkową ekipę, by ruszyć tropem zaginionej głowicy nuklearnej najnowszej generacji, która w niepowołanych rękach grozi zagładą. Grupa emerytowanych, ale wciąż śmiertelnie niebezpiecznych zawodowców podąży za tropem, który zaprowadzi ich do Londynu, Paryża i Moskwy.
     

  • Kuba (de) Mówi :
Pierwsza część "Red" w reżyserii Roberta Schwentke powstała w oparciu o popularną serię komiksów Warrena Ellisa i Cully'ego Hamnera. Scenarzyści postarali się, by komiksową historię zgrabnie przełożyć na filmową fabułę. Udało się połączyć wartką akcję z solidną dawką humoru. Całości dopełniła gwiazdorska obsada, a film okazał się kasowym sukcesem. Czy "Red 2" udało się go powtórzyć ?

W porównaniu z częścią pierwszą, ta odsłona jest jeszcze bardziej absurdalna, naciągana i na bakier z jakąkolwiek logiką. I choć filmowi w reżyserii Deana Parisota zdecydowanie brakuje świeżości produkcji z 2010 roku, to trzeba przyznać, że trzyma ogólny poziom 'jedynki' i zapewni odpowiednią dozę rozrywki widzom, którzy wybiorą się na niego świadomie do kin. O ile jednak amerykański reżyser poradził sobie bardzo dobrze na poziomie humorystycznym (niektóre ujęcia to komediowe majstersztyki), tak niestety nie potrafił utrzymać całości w ryzach. Podczas oglądania na pewno rzuci Wam się w oczy niezliczona ilość zwrotów akcji. Z każdą kolejną postacią, która zmienia swoje oblicze stając po stronie zła (lub dobra) zaczynamy odczuwać lekkie znudzenie. Szczęśliwie obsada aktorska bawiła się na planie na tyle dobrze, że jest w stanie odwrócić uwagę od większości głupstewek, nie pozwalając widzowi skupić się na szerszym obrazie, choć nie zmienia to faktu, że wielu widzom pozostanie po seansie zamęt w głowach. Na pochwałę zasługują na pewno zdjęcia autentycznie kręcone we wszystkich miastach (Londyn, Paryż, Moskwa), w których akurat znajdują się postacie. Ciekawe, komiksowe rozwiązanie w aspekcie przenoszenia się z jednego miejsca do drugiego dodaje całemu obrazowi kreatywności, a dobra ścieżka dźwiękowa jest jednym z głównych narzędzi odmładzających lekko podstarzałą ekipę.   

"RED 2" ogląda się szybko i bezboleśnie, a obsada spisuje się w większości przypadków rewelacyjnie. John Malkovich bawi niemalże nieustannie swoimi absurdalnymi monologami i poradami. Strzałem w dziesiątkę było dodanie do obsady Zety-Jones. Rywalizacja jej bohaterki z Sarą graną przez Mary-Louise Parker o względy Franka (Bruce Willis) zapewnia filmowi niezbędnego komediowego "kopa". Właśnie z wyjątkiem Willisa, który po prostu gra po raz kolejny solidnie tymi samymi minami tę samą rolę, wszyscy aktorzy wnoszą coś na ekran, nawet w epizodycznych rolach. To właśnie dzięki obsadzie film Deana Parisota wybija się ponad inne sensacyjne produkcje. Gorzej wypada, jeśli zestawimy go z modnymi ostatnio ekranizacjami komiksów, jak np. "Iron Man 3", czy "Człowiek ze Stali" - tu przegrywa spektakularnością i kompletnym oderwaniem od realizmu, ale mimo to, wciąż pozostaje dziełem oryginalnym i zabawnym. Tak czy inaczej druga odsłona filmu o emerytowanych super-agentach powinna zadowolić każdego fana oryginału. To dobrze skrojona rozrywka w sam raz na lato.


FILM : 
  • Kilkoma scenami naprawdę Cię rozbawi.
  • Jedynki nie przebija, ale utrzymuje poziom.
  • Warto obejrzeć choćby dla samej gry aktorów.
OCENA: 4.0 /6




K:tM - Enjoy the Movie ! 

sobota, 20 lipca 2013

Jeździec Znikąd



 " The Lone Ranger "
  • Gatunek: Przygodowy
  • Produkcja: USA
  • Reżyseria: Gore Verbinski
  • Scenariusz: Ted Elliott, Terry Rossio
  • Zdjęcia: Bojan Bazelli
  • Muzyka: Hans Zimmer
  • Czas trwania: 149 minut


  • Obsada: Johnny Depp, Armie Hammer, William Fichtner, Tom Wilkinson, Ruth Wilson, Helena Bonham Carter, James Badge Dale, Barry Pepper


  • W DWÓCH SŁOWACH: Indianin wywodzący się z plemienia Apaczów pewnego dnia ratuje życie stróżowi prawa - Johnowi Reidowi, którego wszyscy towarzysze zostali zamordowani przez bandytów. Reid pragnie pomścić ich śmierć. Z pomocą tajemniczego Indianina postanawia sam wymierzyć sprawiedliwość zabójcom swojego brata i jego przyjaciół.


  • Kuba (de) Mówi :
Ciężko jest odeprzeć skojarzenia z pirackim cyklem Johnnego Deppa, kiedy oglądamy zwiastun lub mijamy plakaty rozwieszone po mieście. Na szczęście dla tej produkcji... nie są to "Piraci z Karaibów" na Dzikim Zachodzie i dla mnie osobiście jest to naprawdę kamień zrzucony z serca. Oczywiście jest kilka scen/ujęć, gdzie takiego podobieństwa moglibyśmy się doszukiwać, jednak na pewno nie możemy powiedzieć, że film powstał na fundamentach innego. Warto też na początku podkreślić, że mimo produkcji Disneya i wersji z dubbingiem, którą mamy do wyboru, niekoniecznie jest to rozrywka dla dzieci, czego dowodzi kilka dość brutalnych i krwawych scen. Rzecz jasna nie brakuje tu też humoru, niedorzeczności i niepowtarzalnej (czyt. zabawnej) mimiki Deppa, ale próg wiekowy ustawiłbym na +13 . Ale co tak naprawdę zaserwowali nam twórcy pirackiego hitu ?

Mamy rok 1869. Prawnik John Reid (przystojny, ale trochę mało zabawny Armie Hammer) wraca do rodzinnego Colby w Teksasie, aby wraz ze starszym bratem, miejscowym szeryfem, Danem (James Badge Dale), zaprowadzić porządek w silnie rozwijającym się miasteczku. Symbolem postępu ma być budowana kolej, której wielkim orędownikiem jest jej przedstawiciel, Latham Cole (niezdarty Tom Wilkinson). Tymczasem, pociągiem, którym jedzie Reid przewożeni są również bandyta-kanibal Butch Cavendish (William Fichtner) oraz Indianin Tonto (Depp). Jeśli jeszcze się nie domyślacie, to podpowiem, że pociąg do celu nie dotrze, Reid wpląta się w poważne tarapaty, ale pozna też Tonto - towarzysza jego niedalekich przygód. Na początku będzie dość tragicznie... zdrada, zasadzka, śmierć, jednak przyjdzie też zemsta, a rachunki zostaną wyrównane. Gore Verbinski po raz kolejny nie wahał się stworzyć historii z iście hollywoodzkim rozmachem. Dobry scenariusz, fantastyczne zdjęcia i krajobrazy amerykańskich prerii i kanionów, a to wszystko otoczone muzyką Zimmera... Czy istnieje lepszy przepis na sukces ? Nie mogło być inaczej. Oglądamy ciekawą, zabawną i co najważniejsze stworzoną z pomysłem opowieść o zrodzonej z przypadku przyjaźni i dążeniu do celów. Może i pomysł na film był już robiony na wszelkie możliwe sposoby, ale to tylko potwierdza fakt, iż w kinie nigdy nie wyczerpiemy danego motywu do końca. Jest to na pewno produkcja dużo ambitniejsza niż typowe letnie blockbustery, przy których często nasze oczekiwania mijają się z tym co oglądamy na ekranie. 

W Stanach po odkładanej z miesiąca na miesiąc premierze krytyka dosłownie ten film zmiażdżyła, ciepłe słowa zachowując wyłącznie dla pary głównych bohaterów. Nie rozumiem tak skrajnie negatywnych reakcji, szczególnie, że kilka tygodni później Europa w osobie krytyków, jak i widowni okazała się być filmem oczarowana tłumnie płacąc za bilety w kinowych kasach. Od strony wizualnej jest to kino doskonałe. Sceny akcji są porywające, a jednocześnie nie rażą komputerową sztucznością, ani nie męczą. Humor niejednokrotnie przesłania nadmierną brutalność i na ogół jest wyborny, choć w niektórych momentach razi, gdy stanowi kontrapunkt dla wyjątkowo dramatycznej sceny. Verbinski jak nikt inny w dzisiejszym kinie ma smykałkę do pomysłowej inscenizacji, ale to, czego dokonuje w zakończeniu "Jeźdźca znikąd", zasługuje na owacje na stojąco. Pod finał uwertury z opery "William Tell" Rossiniego (jeśli nie wiesz o czym mówię czym prędzej kliknij TU, a wszystko stanie się jasne) tworzy prawdziwy kolaż atrakcji. Aż żal patrzeć na scenę, kiedy ostatnie dźwięki utworu wieńczą dzieło i już wiesz, że dobiegamy do końca tej niezwykłej jazdy. Gdyby cały film tak wyglądał, mielibyśmy do czynienia z arcydziełem. Za ten wielki finał pół punktu więcej – gdy wychodziłem z kina nie mogłem zetrzeć uśmiechu małego dziecka. Wybierzcie się na ten film, bo rozrywka utrzymana na takim poziomie zdarza się 3 - 4 razy na rok. 


FILM : 
  • To rozrywka na prawdziwie hollywoodzkim poziomie.
  • Lekko przydługi, ale mało w nim nudy.
  • Ostatnią sceną rozłoży Was na łopatki.
OCENA: 4.5 /6




K:tM - Enjoy the Movie ! 

sobota, 13 lipca 2013

Pacific Rim



 " Pacific Rim "
  • Gatunek: Akcja, Sci-Fi
  • Produkcja: USA
  • Reżyseria: Guillermo del Toro
  • Scenariusz: Travis Beacham, Guillermo del Toro
  • Zdjęcia: Guillermo Navarro
  • Muzyka: Ramin Djawadi
  • Czas trwania: 130 minut


  • Obsada: Charlie Hunnam, Idris Elba, Rinko Kikuchi, Charlie Day, Burn Gorman, Max Martini, Robert Kazinsky, Clifton Collins Jr.

  • W DWÓCH SŁOWACH: Ocean Spokojny kryje w sobie wiele tajemnic, lecz nikt się nie spodziewał, że na jego dnie, znajduje się zagadkowy portal, z którego wyłaniają się ogromne, siejące spustoszenie potwory. W celu pokonania niebezpieczeństwa, wojsko rozpoczyna pracę nad programem, mającym na celu stworzenie gigantycznych robotów bojowych.


  • Kuba (de) Mówi :
Czymże byłby w kinie rok bez przynajmniej jednej wysokobudżetowej zagłady świata ? Z kolejną tego typu propozycją wychodzi do nas Warner Bros. Guillermo del Toro (największe ze zdjęć powyżej), twórca takich filmów jak "Hellboy", czy "Labirynt Fauna", zajął się tym przedsięwzięciem doskonale. Bez cienia wątpliwości przyznaję, że wycisnął z tej historii wszystko, co było możliwe, a 180 mln dolarów, przeznaczone na ten obraz zostały wykorzystane najlepiej jak tylko mogły. Efektem wydanej fortuny jest film, w którym wszystko jest dosłownie WIELKIE. Od dobrych i złych charakterów, przez efekty specjalne, dźwięk, aż po małe, wydawać by się mogło nieistotne szczegóły. Film ten ma ogromną szansę na sukces (który już osiągnął), ale tylko u widowni szukającej rozrywki i technicznej filmowej brawury. 

Del Toro skrzyżował opowieści o Godzilli i robotach. Powstała z tego historia ataku gigantycznych potworów Kaiju (z japońskiego "potwór", "bestia") i walczących z nimi Jagerami (z niemieckiego "myśliwy"), skonstruowanymi przez naukowców. Państwa całego świata zjednoczyły się, aby wspólnie stawić czoła tajemniczemu wrogowi. W ciągu pierwszych 15 minut filmu poznajemy całą historię. Dostajemy uproszczony model świata, w którym funkcjonują piloci-bohaterowie, przypominający o sobie z każdym kolejnym atakiem gigantycznych potworów. Jednak jak postąpią przedstawiciele państw, kiedy z dna Pacyfiku wynurzać się będą coraz to większe i bardziej niebezpieczne monstra ? Co jeśli dotychczasowy plan obrony zacznie zawodzić ? Potężne maszyny bojowe muszą pilotować dwie osoby, ponieważ dla jednego układu nerwowego to zbyt duże obciążenie. Ten kreatywny zabieg stwarza możliwość umieszczenia w głównym wątku nie jednej, a dwóch postaci. Poznajemy Becketa (Charlie Hunnam) oraz Mako Mori (w tej roli Rinko Kikuchi). Obydwoje są świetnymi pilotami Jagerów i obydwoje stracili kogoś bliskiego w tej strasznej wojnie. Nasi bohaterowie są szalenie charakterystyczni, każdy z nich ma swoją historię, dzięki czemu stają się w naszych oczach autentyczni. Aktorsko szału nie było, ale też czy w takim filmie komukolwiek przeszkadza jego brak ? Tu w znaczącej mierze chodzi o dobrą zabawę, którą dostajemy bez dwóch zdań. Sceny walki (i nie tylko) dopracowane zostały na medal. Oglądając zwróćcie uwagę na wodę, która czy to z nieba, czy z oceanu, tworzy genialną otoczkę dla wszystkiego, co dzieje się na ekranie.

"Pacific Rim" to niewątpliwie widowisko z rozmachem, parada efektów specjalnych, pomysłów na kolejne walki, do tego deszcz, mrok, groza i parę okazji do uśmiechu. Pozycja zwłaszcza dla chłopców, którzy posiadają jeszcze szaloną wyobraźnię (lub nigdy jej nie stracili) i otworzą szeroko buzię na widok zardzewiałego i pokiereszowanego robota-giganta. Słyszałem już kilka głosów, że ten komputerowy majstersztyk wypadł dużo lepiej niż seria "Transformers". Zobaczymy, co pokaże kolejna część/części (ukaże się na pewno), jednak jeśli o mnie chodzi, większe uznanie zawsze spadnie na film w którym więcej kamery, aniżeli komputera, a pod tym względem trylogia Michaela Bay'a wygrywa znacząco.


FILM : 
  • To prawdziwa gratka dla miłośników dopracowanych filmów katastroficznych.
  • Fabułą nie zachwyci, ponieważ to wszystko już w kinie było.
  • Wielki, głośny, kolorowy i na pewno efektowny.
OCENA: 4.0 /6




Zaprojektuj własnego Jagera !
http://o.microsites.ign.com/pacificrim/

Czy poradzisz sobie jako pilot ogromnego robota ? Sprawdź !
http://jaegercombatsimulator.pacificrimmovie.com/



Zawarte zdjęcia dzięki uprzejmości Warner Bros. Poland ®

K:tM - Enjoy the Movie ! 

sobota, 6 lipca 2013

Dziewczyna z Lilią



 " L' Ecume des Jours "
  • Gatunek: Dramat, Fantasy
  • Produkcja: Francja
  • Reżyseria: Michel Gondry
  • Scenariusz: Luc Bossi
  • Zdjęcia: Christophe Beaucarne
  • Muzyka: Étienne Charry
  • Czas trwania: 125 minut


  • Obsada: Romain Duris, Audrey Tautou, Omar Sy, Aïssa Maïga, Charlotte Lebon, Sacha Bourdo, Philippe Torreton, Vincent Rottiers

  • W DWÓCH SŁOWACH: Colin – młody i bogaty wynalazca – ma praktycznie wszystko, czego zapragnie, z wyjątkiem miłości. Za sprawą przyjaciół poznaje piękną Chloe. Wzajemna fascynacja od pierwszego wejrzenia szybko przeradza się w miłość na całe życie. Po wymarzonym ślubie Chloe zapada na bardzo rzadką chorobę.


  • Kuba (de) Mówi :
Gdybym miał stworzyć prywatny ranking największych filmowych niespodzianek ostatnich miesięcy, na pierwszym miejscu uplasowałby się właśnie ten film. W wolnym tłumaczeniu powiedziałbym, że czegoś bardziej pokręconego w swoim życiu jeszcze chyba nie widziałem. Scenariusz został oparty na podstawie powieści francuskiego pisarza Borisa Viana, "Piana Dni" i wyreżyserowany przez Michaela Gondry’ego — nagrodzonego Oscarem za "Zakochanego bez pamięci". Pierwsze co należy podkreślić to, że nie zrozumiemy tego filmu bez zapoznania się właśnie z literackim pierwowzorem, który ponoć łączy się mocno z życiem jego autora. Tym samym przyznaję się, że nie tyle filmu nie zrozumiałem, co w ogóle nie wpadłem na jego trop.

Czego doświadczycie podczas oglądania ? Surrealizm aż się nam z ekranu wylewa, pełno tu wymyślnych rekwizytów i subtelnego poczucia humoru. Wyobraźnia reżysera, scenografów oraz speców od animacji, zdaje się nie znać granic. Wystarczy przekroczyć próg mieszkania Colina (Romain Duris - "Wspaniała") , by wszystko nagle ożyło. Gondry zabiera nas do świata, w którym ludzie podróżują na chmurkach zawieszonych na dźwigu, fortepian serwuje ci pyszne drinki, a pstrąg może schować się w kranie. Na tym tle poznajemy historię wielkiej miłości wspomnianego Colina i Chloé (Audrey Tautou - "Amelia"), których uczucie zostaje wystawione na ciężką próbę, bo dziewczyna cierpi na poważną i rzadko spotykaną chorobę. Obraz ten wywołuje różnorakie emocje: zaciekawienie, ciągłe poczucie bajkowości, gorzki smak miłości a zarazem znużenie, spadki zaangażowania, a w końcu też zmęczenie tym wszystkim. W odróżnieniu od scenografii aktorsko film nie zrobił na mnie dużego wrażenia, a przyznam, że po zapoznaniu z obsadą moje oczekiwania były wygórowane. Omar Sy ("Nietylakni") próbuje ratować wizerunek, ale też nie miał ku temu zbyt wielu okazji.

Absurd goni absurd i mimo usilnych prób nie potrafiłem ułożyć sobie tego w spójną wizję, którą zapewne chciał nam przekazać reżyser. Jeśli nie pomyliłem się w liczeniu po ciemku, to przed końcowymi napisami sale kinową opuściło prawie 50% osób. Dlaczego tak się stało? Ponieważ ten film nie powinien wchodzić do polskiej dystrybucji ! Jest to kompletnie odrębne i tak specyficzne kino, że oglądanie go z nastawieniem na piękny francuski romans lub komedię jest po prostu niewłaściwe. Ile gustów tyle odbiorów tego filmu, a we mnie pozostawił na pewno wiele niewytłumaczonego. Nie ma się co oszukiwać... jest to dzieło dla wąskiego grona odbiorców i w pełni zrozumieją go tylko nieliczni. Nie skreślam go jednak na całej linii, ponieważ nie czuję się na siłach, aby przesądzić o prawdziwej wartości tego obrazu. 


FILM : 
  • To surrealistyczny dramat.
  • W Polsce znajdzie uznanie u nielicznych.
  • Dobrze wykonany, jednak przytłacza ilością niedorzeczności i absurdu.

OCENA: 3.0 /6




K:tM - Enjoy the Movie !