sobota, 30 marca 2013

Wspaniała



  • Tutuł oryginalny: Populaire  
  • Gatunek: Komedia (romantyczna)
  • Produkcja: Francja
  • Reżyseria: Régis Roinsard
  • Scenariusz: Régis Roinsard
  • Zdjęcia: Guillaume Schiffman
  • Muzyka: Emmanuel D'Orlando
  • Czas trwania: 111 minut

  • Obsada: Romain Duris, Déborah François, Bérénice Bejo, Shaun Benson, Mélanie Bernier, Nicolas Bedos     

  • W DWÓCH SŁOWACH: Młoda dziewczyna udaje się na rozmowę kwalifikacyjną z nadzieją zostania sekretarką. Na stanowisku nie sprawdza się najlepiej, jednak ma wielki talent do jednej rzeczy. Właściciel firmy oferuje jej pracę pod warunkiem, że weźmie udział w zawodach maszynistek.


  • Kuba (de) Mówi :
Naprawdę przyjemny i dobrze oglądający się film. Tak jednym zdaniem określiłbym "Wspaniałą".  Nie jest to oczywiście kino najwyższych lotów z wartą akcją i porywającą fabułą, ale spełnia rolę jaką mu przydzielono. Ma on być pozytywny, kolorowy, zabawny i łatwy w odbiorze. I te wszystkie rzeczy udały się reżyserowi w 100%. Oglądamy ciekawą historię, której wbrew temu co mówi plakat, nie możemy nazwać typową komedią romantyczną. Wątek miłosny schodzi w kilku momentach na drugi plan, a jako niezbyt wielki fan gatunku romantycznego chyba właśnie to przypadło mi do gustu najbardziej !

Akcja filmu rozgrywa się w latach 50. Rose (śliczna Déborah François) ucieka z prowincji w obawie przed tym, że ojciec zechce ją wydać za kawalera z sąsiedztwa. W mieście dziewczynie udaje się zaczepić w biurze niespełnionego agenta ubezpieczeń, Louisa (Romain Duris - gwiazda filmu Heartbreaker). Rose okazuje się marną sekretarką i pewnie pracodawca dawno wręczyłby jej wymówienie, gdyby nie jeden szczegół. Bohaterka zdradza wybitny talent jako stenotypistka (czyt. wyśmienicie porusza się na maszynie do pisania). Louis dochodzi do wniosku, że trzeba wysłać ją na zawody, w których kobiety na czas przepisują dziesiątki stron tekstu. No, a reszta jest już piękną francuska historią... Ona przeprowadza się do niego, on jest głównym koordynatorem jej treningów (sceny przypominające filmy typu "Rocky"), są konkursy, wzloty i upadki, a niedługo później pojawia się też uczucie, które oczywiście zostaje rozszarpane przez bolesną rzeczywistość. Oboje idą w swoje strony, poznają nowych partnerów, zakochują się,  ale spokojnie... na tym film się nie kończy ; )

Dlaczego tę prostą i przewidywalną historię ogląda się tak dobrze ? Bo czasem chcemy i potrzebujemy wrócić do tego retro, do tych kolorowych lat, kiedy życie sielsko się toczyło, mężczyźni byli prawdziwymi gentlemenami, a kobiety nosiły się z klasą i znały swoją wartość. Kiedy dzisiaj media wciąż brzęczą o kryzysie, a świat przypomina garnek z ukropem, my zatrzymujemy się czasem w tym całym zgiełku i wzdychamy do czasów, kiedy wszystko wydawało się prostsze. Stylowa scenografia z epoki tonie w chmurach papierosowego dymu, a swingowe szlagiery pobrzmiewają z głośników na przemian z rzewną ilustracją muzyczną. Pomimo słabego scenariusza wszystko jest tak dobrze zaaranżowane i zgrane, że ogląda się to z czystą przyjemnością. Polecam Ci ten film, bo jest on dla każdego! Prosta, dobrze zagrana i pięknie ujęta w czasie historia z rysunkową czołówką, świetną muzyką i dobrym humorem. Dziękujemy 
Régis Roinsard za to, że pozwalasz nam na 111 minut przenieść się w ten 'baśniowy' świat. 


FILM : 
  • Prosty i przewidywalny, a przy tym zaskakująco dobry
  • Przeniesie Cię do pięknych lat 50. w malowniczej Francji 
  • Ogląda się z prawdziwą przyjemnością
OCENA: 4.5 /6



Enjoy the Movie!
Kuba.

sobota, 23 marca 2013

Polowanie


  • Tutuł oryginalny: Jagten  
  • Gatunek: Dramat
  • Reżyseria: Thomas Vinterberg
  • Scenariusz: Thomas Vinterberg, Tobias Lindholm
  • Zdjęcia: Charlotte Bruus Christensen
  • Muzyka: Nikolaj Egelund
  • Czas trwania: 106 minut

  • Obsada: Mads Mikkelsen, Thomas Bo Larsen, Susse Wold, Anne Louise Hassing, Lars Ranthe  

  • W DWÓCH SŁOWACH: Niewinne kłamstwo małoletniej podopiecznej zmienia w piekło życie nauczyciela z prowincji. Mężczyzna staje się celem nagonki lokalnej społeczności, która z góry uznaje go winnym i postanawia na własną rękę wymierzyć sprawiedliwość.


* Poniższa recenzja jest recenzją gościnną autorstwa Karola Horosina :)
Zgodnie z obietnicą po wykorzystaniu wygranego vouchera zgodził się on napisać kilka zdań na temat oglądniętego filmu.
 
  • Karol (de) Mówi :

Chcecie się pośmiać? Nie idźcie na ten film. Oglądając go nie uświadczycie ani efektów specjalnych, ani zapierających dech w piersiach ujęć. Wyjdziecie z niego z chusteczkami w rękach. Idąc na ten film nie spodziewałem się rewelacji, jednak moja awersja do kina innego niż amerykańskie okazała się całkowicie niesłuszna. "Jagten", jako okaz duńskiej, niekomercyjnej kinematografii, okazało się zadziwiająco dobre i działające na uczucia.

Początek obrazu ukazuje nam postać Lukasa, nauczyciela w małym miasteczku. Miasteczku, w którym wszyscy się znają, są dla siebie życzliwi, oczywiście do czasu... Kiedy oddany pracy nauczyciel, zostaje oskarżony przez społeczeństwo o molestowanie podopiecznych, rozpętuje sie piekło. Obserwujemy, jak przyjaźń i szacunek, pod wpływem pochopnych osądów małej społeczności w mgnieniu oka ustępują zbiorowej nienawiści. Niesłusznie oskarżony zostaje wyklęty, jest poniżany na każdym kroku i z wyjątkiem garstki najbliższych, ale też nie wszystkich, ludzie go odrzucają. Fabuła filmu jest spójna i dobrze skonstruowana. Nie ma momentów przerysowanych, w których scenarzysta grałby na naiwności ludzi. Film jest kierowany do świadomego widza, który nie jest całkowicie prowadzony za rękę, twórcy dopuszczają momenty, w których wątpimy w głównego bohatera. Zakończenie nie jest obliczone na wyciskanie łez, poprzednie sceny spełniają tę rolę dobrze. Scena, którą widzimy jako ostatnią jest swoistą puentą i podsumowaniem przekazu filmu. Przekazu, pokazującego jak może zostać skrzywdzony człowiek, jak funkcjonują małe społeczności, nawet w dzisiejszym "tolerancyjnym" świecie, jak zwykli ludzie mogą znienawidzić człowieka pod wpływem przesłanek i presji społeczeństwa. 

Postać głównego bohatera nie jest przesadzona, co można zaliczyć na plus, ale pozostawia pewien niedosyt, zauważalna jest możliwość grania go barwniej. Może jednak początkowo skąpe pokazywanie jego uczuć każe widzowi uruchomić wyobraźnię i poczuć empatię do przedszkolnego wychowawcy. Mads Mikkelsen, gwiazda duńskiego kina, którą możemy oglądać także w kilku amerykańskich produkcjach (nie szukając daleko Casino Royale) odwala kawał dobrej roboty, chociaż jak wspomniałem, brakowało mi w niektórych momentach silniejszego zaakcentowania jego postaci.

Podsumowując, film jest warty zobaczenia. Nie wnosi nic odkrywczego, podobnych problemów, albo przynajmniej pokazania podobnego ich źródła mogliśmy uświadczyć także w innych dziełach. Mimo to, przyjemnie się go ogląda, oddziałuje on na uczucia. Grze aktorskiej nie można nic zarzucić, nie była pokazowa, przez co też nie przyćmiewała przekazu dzieła. Cały film sprawiał wrażenie, że zgodnie z adnotacją na początku filmu, mógł być oparty na faktach. 


FILM : 
  • Omawia poważne problemy społeczne
  • Gra na uczuciach
  • Nie zwala z nóg, ale spełnia swoją rolę
OCENA: 5.0 /6



Enjoy the Movie!
Kuba.

sobota, 16 marca 2013

Władza


  • Tutuł oryginalny: Broken City  
  • Gatunek: Kryminał, Polityczny
  • Reżyseria: Allen Hughes
  • Scenariusz: Brian Tucker
  • Zdjęcia: Ben Seresin
  • Muzyka: Atticus Ross
  • Czas trwania: 109 minut

  • Obsada: Mark Wahlberg, Russell Crowe, Catherine Zeta-Jones, Jeffrey Wright, Barry Pepper, Alona Tal     

  • W DWÓCH SŁOWACH: Były detektyw policji zostaje zatrudniony przez burmistrza Nowego Jorku do wybadania kim jest kochanek jego żony. Po wykonaniu zadania okazuje się, że nie chodziło o małżeńską zdradę, a cała sprawa sięga dużo głębiej.


  • Kuba (de) Mówi :
Jeśli nie przypada Ci do gustu jeden z gatunków podanych u góry strony, to lepiej nie zabieraj się za ten obraz. Jest to więcej niż dobre kino, ale wydaje mi się, że w pełni zadowolone będą jedynie osoby, które przepadają ze filmami, gdzie co chwilę ujawniana jest kolejna (jeszcze mocniej zagmatwana) tajemnica. Nie ma tu żartów, zabawnych sytuacji, wybuchów, wielkich bohaterów i innych zabiegów rozluźniających atmosferę. Jest tylko mocne kino, osadzone wśród ludzi chciwych i żądnych tytułowej "Władzy". Muszę wspomnieć, że w tym szczególnym przypadku bardziej podoba mi się polskie tłumaczenie, niż oryginalna wersja tytułu - Broken City. Bo władza i ludzie, którzy ją dzierżą, to właśnie sedno tego filmu.

Krótko o fabule. Były (dlaczego 'były' dowiedzcie się sami)  funkcjonariusz nowojorskiej policji - Billy Taggart pracuje obecnie jako prywatny detektyw. Z powodu trudnej pracy i zadłużenia swoich klientów ciężko jest mu związać koniec z końcem. Pewnego dnia zostaje zaproszony do samego burmistrza (Russell Crowe), który zleca mu proste i bardzo dochodowe zadanie - ma dowiedzieć się z kim zdradza go żona. Zbadanie sprawy i odkrycie prawdy zajęło mu zaledwie kilka dni, jednak gdy dostarcza zdjęcia do burmistrza i myśli, że zakończył zadanie... jest wprost przeciwnie. Już po niedługim czasie dowie się, że został wplątany w grę potężnych ludzi. W grę, z której nie może sobie od tak wyjść. Z początku może się Wam wydawać, że nie łapiecie  o co tak naprawdę chodzi, więc podpowiem, że jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze... w tym przypadku naprawdę duże pieniądze. Z drugiej jednak strony na szalę brany jest los wielu ludzkich istnień. Nie spodziewajcie się, że w połowie filmu będzie już wszystko wiedzieć, bo na pewno coś Was jeszcze zaskoczy.

Najmocniejszą stroną "Władzy" jest jej scenariusz i może w mniejszym stopniu, ale też reżyseria. Film jest świetnie umiejscowiony i nakręcony. Piękne ujęcia 'stolicy' USA, dobra muzyka i ogólny klimat... to wszystko składa się na plusy. Gorsze strony to rozdrobnienie akcji i lekki chaos w niektórych momentach. Jeśli chcecie wszystko zrozumieć to od początku do końca uważajcie na rzeczy typu: nazwiska, nazwy firm itp. Do obsady nie mam żadnych zastrzeżeń. Główna trójka, a w zwłaszcza Russell Crowe na najwyższym poziomie, jednak moją uwagę przyciągnął również świetny Barry Pepper, który zagrał wprost znakomicie. Jak na obecny stan amerykańskiego filmu uważam, że jest to kawałek naprawdę dobrego kina. Najlepszym wyjściem będzie oglądnięcie i przekonanie się na własnej skórze. Czasu na pewno nie stracicie.


FILM : 
  • Mocny i poważny
  • Trochę przewidywalny, ale też zaskakujący
  • Naprawdę dobry i warty oglądnięcia (jak na ten rok)
OCENA: 4.5 /6



Enjoy the Movie!
Kuba.

sobota, 9 marca 2013

Trener Bardzo Osobisty



  • Tutuł oryginalny: Playing For Keeps  
  • Gatunek: Dramat, Komedia, Sportowy
  • Reżyseria: Gabriele Muccino
  • Scenariusz: Robbie Fox
  • Zdjęcia: Peter Menzies Jr.
  • Muzyka: Andrea Guerra
  • Czas trwania: 105 minut

  • Obsada: Gerard Butler, Jessica Biel, Noah Lomax, Dennis Quaid, Uma Thurman, Catherine Zeta-Jones, Judy Greer   

  • W DWÓCH SŁOWACH: Światowej sławy były piłkarz wraca do domu, by naprawić stosunki z synem i żoną, która planuje ślub z innym mężczyzną. Nie ma pieniędzy ani pracy, a rodzina to nie jedyny problem, z którym będzie musiał się uporać.    

  • Kuba (de) Mówi :
Jak to powiedziała osoba w rzędzie za mną po zaświeceniu na sali świateł: "No szału nie ma.". Muszę powiedzieć, że w pełni się z nią zgadzam, bo jakby nie patrzeć, film ten jest kolejną banalną komedią romantyczną dla całej rodziny. Oczywiście wiem, że  jest mnóstwo osób, które lubią taki rodzaj filmów i z pewnością oceniliby go dużo wyżej niż ja, dlatego spróbuję spojrzeć na ten obraz jak najbardziej obiektywnie. 

George (Gerard Butler), kiedyś wspaniała gwiazda piłki nożnej po odejściu na emeryturę musi stawić czoło smutnej rzeczywistości. Postanawia przenieść się z Wielkiej Brytanii do USA, gdzie mieszka jego żona i syn. Wie, że na odbudowę małżeństwa jest już za późno, jednak chce wyjść na prostą w kontaktach ze swoim kilkuletnim synem. Ze względu na słabą sytuację finansową i spore długi ma w planach także podboje zawodowe. 'Niespodziewanym' trafem zostaje trenerem dziecięcej drużyny piłkarskiej, w której gra syn. Robi użytek ze swojego seksownego szkockiego akcentu i w chwilę później zachwycają się nim nie tylko kopiące piłkę dzieciaki, ale też całe stado pobudzonych matek. W ciągu kilku tygodni otworzą się przed nim drzwi kariery, ale też możliwość powrotu do swojej rodziny. Możemy być pewni, że jedno z drugim nie idzie w parze i z czasem trzeba będzie zastanowić się, co jest w życiu ważniejsze.

Tak jak i ja, widzieliście zapewne całą masę filmów stworzonych na tej samej podstawie... Jest źle - Trochę lepiej - Już prawie wszystko jest super - Moment kulminacyjny - Wszystko się sypie - No ale jednak na koniec wszystko dobrze się kończy. Przewidywalny, w kilku miejscach zabawny, ze szczęśliwym zakończeniem. Kilka scen jest wstawionych kompletnie bez sensu trochę, jakby tylko na potrzeby rozluźnienia widza i wydłużenia filmu. Co tu więcej pisać? Całkiem dobra muzyka, przystojny i w porządku grający Butler w luźnym i przyjemnym, ale miejscami (zbyt) nudnym filmie. Dobór aktorów trafiony, może z wyjątkiem Jessiki Biel, która jakoś nie pasowała mi do granej przez siebie postaci. Jeśli lubisz proste amerykańskie komedie z happy end'em to myślę, że będziesz zadowolony/a. Nie wyniesiecie z tego filmu za wiele, ale sprawdzi się on w gorszych chwilach na poprawę humoru lub na potrzeby obiadowej rozrywki.


FILM : 
  • Przyjemny, pozytywny, przewidywalny
  • Miejscami zabawny, miescami nudny
  • Warty oglądnięcia tylko w szczególnych przypadkach
OCENA: 3.0 /6



Enjoy the Movie!
Kuba.

sobota, 2 marca 2013

Sugar Man


  • Tutuł oryginalny: Searching for Sugar Man  
  • Gatunek: Dokumentalny
  • Reżyseria: Malik Bendjelloul
  • Scenariusz: Malik Bendjelloul
  • Zdjęcia: Camilla Skagerström
  • Muzyka: Rodriguez
  • Czas trwania: 85 minut

  • Obsada: Stephen Segerman, Dennis Coffey, Mike Theodore, Dan Dimaggio, Jerome Ferretti

  • W DWÓCH SŁOWACH: Film opowiada autentyczną historię muzyka Sixto Rodrigueza, któremu wróżono karierę większą niż Bobowi Dylanowi. Po nagraniu dwóch pierwszych albumów piosenkarz wraz ze swoją muzyką zapadł się pod ziemię.


  • Kuba (de) Mówi :
Uwielbiam filmy biograficzne. Opowiadające o kimś kto żył/żyje naprawdę, bo w większości są to historie tak niesamowite, że nie wymyśliłby ich nawet najlepszy scenarzysta. Jedną z takich historii jest "Sugar Man". Opowiada ona o życiu pewnego muzyka imieniem Sixto Rodriguez, człowieka obdarzonego talentem tak wielkim, że przepowiadana mu była kariera Elvisa Presley'a i Boba Dylan'a. Czemu, więc nie masz pojęcia o kim mówię?

Szczerze... nie polecam Wam czytać tej recenzji. Polecam Wam wybranie się do kina. Zobaczenie i usłyszenie tego wszystkiego własnymi zmysłami. Bo powiedzieć o tym filmie cokolwiek, to powiedzieć za dużo. Jeśli jednak dotarłeś do tego miejsca i masz zamiar czytać dalej, to w wielkim skrócie opowiem Ci na czym polegał fenomen Rodriguez'a. W latach 60. błąkał się po ulicach i małych klubach Detroit pewien dziwak. W końcu został zauważony (usłyszany) i udało mu się nagrać dwa albumy, po czym... zapadł się pod ziemię. Dlaczego, skoro według ludzi, którzy na muzyce naprawdę się znają, powinien stać się rozpoznawany na całym świecie. Sam Avant Clarence (współpracował z Milesem Davisem i Michaelem Jacksonem) mówi, że gdyby miał wymienić dziesięciu najlepszych artystów, z którymi pracował, to Rodriguez byłby w pierwszej piątce. Otóż jego muzyka po prostu w Ameryce się nie przyjęła. Nikt nie kupował jego płyt i nikogo nie pociągały jego (genialne) teksty. Jednak to, że jego muzyka nie przyjęła się na tym kontynencie nie oznaczało, że to koniec kariery jaką mu wróżono. Bo Sixto i jego muzyka faktycznie stała się popularniejsza od Elvisa tylko, że kilka tysięcy kilometrów dalej - w Republice Południowej Afryki. W tym miejscu zamierzam zakończyć, bo tyle Wam wystarczy. Jeśli słyszałeś/aś o tym filmie coś pozytywnego lub zaciekawiłem Cię tą recenzją, to po prostu sprawdź, gdzie i kiedy jest on grany w Twoim mieście. Nie pożałujesz.

Historię opowiada rodzina, przyjaciele, koledzy z pracy, co nadaje bardzo przyjemny klimat całemu obrazowi. Co do oceny... jak dla mnie film zasłużył na więcej niż Dobry +, jednak rzeczą niepoprawną byłoby umiejscowienie go wyżej niż filmy, w których grają aktorzy, jest fabuła i inne rzeczy. Jako dokument dostałby ode mnie 5.5, a może i więcej. Muzyka, która odgrywa w tym filmie rolę pierwszoplanową sprawiła, że po powrocie do domu pierwsze co zrobiłem, to odsłuchałem tych wszystkich niesamowitych piosenek raz jeszcze. Film polecam każdemu!  Ciekawym i zabawnym aspektem jest już sam tytuł. Oglądnij i dowiedz się dlaczego 'Sugar' Man? Wczoraj po raz kolejny zostałem utwierdzony w przekonaniu, że najbardziej filmowe historie pisze... życie. 


FILM : 
  • Pokazuje niezwykłą historię, bardzo zwykłego człowieka
  • Wzrusza, rozbawia, zachwyca
  • Naprawdę warty oglądnięcia
OCENA: 4.5 /6



Enjoy the Movie!
Kuba.